„Przepraszam, czy mógłbyś mi zrobić zdjęcie?”
Pamiętasz jeszcze te czasy, gdy to zdanie słyszało się częściej niż widziało ludzi używających teleskopowego kijka? A dzisiaj Selfie – rodzaj zdjęcia autoportretowego, często robimy i udostępniamy w sieci fotki z „rączki”. Czy wiesz o czym świadczy powszechność i popularność takich zdjęć? Dlaczego selfie ma tylu zwolenników i przeciwników? Zrób sobie selfie- obejrzyj materiał i dowiedz się co Twoje zdjęcia mówią o Tobie!
„Wydaje mi się, że spędzam tyle czasu na Facebooku, ponieważ osoba, którą tam jestem, jest kimś, kim zawsze chciałam być: inteligentniejsza, zabawniejsza i piękniejsza. Na Facebooku przedstawiam innym kogoś, kim się miałam stać. I nikt nie będzie nigdy musiał wiedzieć o moich błędach ani widzieć moich wad”. Obawiam się, że to nie tylko fragment książki „Sfejsowani”.
Zrobić selfie doskonałe!
ta myśl stała się obsesją Danny’ego Bowmana. 19-latek poświęcał kilka godzin dziennie, robiąc sobie po 200 zdjęć. Wpędził się w depresję, dysmorfofobię (patologiczne przekonanie o nie-estetycznym wyglądzie) i próbował popełnić samobójstwo. I choć to oczywiście opis skrajności, „selfioza” to przypadłość, która zatacza coraz szersze kręgi.
O tym, jak wielką karierę zrobiło ,,selfie”, niech świadczy fakt, że w 2012 roku ten termin znalazł się wśród „10 najmodniejszych słów” według rankingu tygodnika „Time”, a rok później Słownik Oxford English ogłosił „selfie” słowem roku. W sierpniu 2014 r. twórcy gry „Scrabble” oficjalnie dopuścili to słowo do używania w rozgrywkach. W tym samym czasie wynalazkiem roku okrzyknięto teleskopowy kijek ułatwiający robienie selfie. Co to o nas mówi? Czy zachodnie społeczeństwa to zbiorowiska narcyzów, sfrustrowanych samotnych ludzi próbujących podnieść swoją samoocenę niczym macocha Królewny Śnieżki, pytająca lustereczko „kto jest najpiękniejszy w świecie”?
Selfie jako patologia?
Gdy w zeszłym roku świat obiegła informacja, że Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne zaklasyfikowało obsesyjne wykonywanie autoportretów komórką jako jednostkę chorobową (nazwano ją selfitis), wiele osób w to uwierzyło. Choć wiadomość okazała się w końcu prima-aprilisowym żartem, wcale nie wydaje się tak zabawna. „Częste wykonywanie selfie może wskazywać na zaburzenia mentalne, budzić podejrzenie niskiej samooceny, narcyzmu czy skłonności do uzależnień. Psycholodzy przypuszczają że w przypadku mężczyzn istnieje związek między liczbą umieszczanych w sieci fotek przedstawiających nas samych a posiadaniem osobowości narcystycznej czy nawet psychopatycznej.
Nasze zdjęcie profilowe to narzędzie dzięki, któremu pokazujemy światu pewną stronę naszej osobowości. Jak to możliwe, że to jedno wybrane zdjęcie staje się najważniejszą reprezentacja naszej internetowej tożsamości? Badania wykazały, że komentarze na Facebooku dotyczące zdjęcia profilowego silnie wpływają na poziom postrzeganej atrakcyjności fizycznej, społecznej i zawodowej.
Psychologowie uważają, że wrzucanie zdjęć samych siebie pozwala nam mieć poczucie kontrolowania i kreowania swojego wizerunku. Gdy mamy widzów, jesteśmy bardziej skłonni do tego, by „występować” – zupełnie jakbyśmy stali na scenie, którą dla siebie stworzyliśmy. Dlatego najczęściej robią to nastolatki, które wkraczając w dorosłe życie, muszą na nowo zdefiniować siebie i określić swoje miejsce w społeczeństwie. Łatwiej to zrobić w wirtualnym środowisku, w którym niechciany „obraz siebie” można edytować czy jak myśl wiele- trwale usunąć.
Interesuje Cię ta tematyka, dlatego koniecznie przeczytaj wpis: “JAK NAKRYĆ KŁAMCĘ? NAGA PRAWDA”
Portale społecznościowe w jakiś sposób żerują na głęboko drzemiącej w nas potrzebie, by pokrywać naszą niepewność siebie za pomocą upiększania lub wyolbrzymiania naszych mocnych stron, atutów lub osiągnięć. Potrzeba, by na nowo stworzyć swój wizerunek, daje fałszywe poczucie kontroli: jeśli jestem w stanie przewidzieć reakcję innych na moje zdjęcie, to panuję nad tym, na kogo wyglądam.
Zaczynamy żyć dla aprobaty i pochwał, wierząc, że dzięki temu trwale podniesiemy poczucie własnej wartości co jest oczywiście kłamstwem. Konsekwencją edytowania swojego wizerunku może być niska samoocena, depresja oraz nadmierne przywiązywanie wagi do opinii innych osób.
A co na to biologia?
Popularność selfie można również tłumaczyć tym, jak wielką słabość do twarzy ma nasz mózg. Mamy w nim specjalny ośrodek, który zajmuje się wyłącznie rozpoznawaniem i analizowaniem twarzy. Ta część mózgu działa świetnie już w chwili naszych narodzin. Niemowlęta dłużej skupiają uwagę na obiektach „twarzopodobnych”, bo uważnie przyglądając się twarzom ludzi, uczą się podążać za ich wzrokiem, co daje im bardzo wiele informacji. Słabość do twarzy pozostaje także dorosłym. Dlaczego?
Bo relacje społeczne w dużej mierze zależą od tego, jak oceniamy innych. Okazuje się, że ocena innych ludzi odbywa się właśnie na podstawie analizy ich twarzy. Często już na pierwszy rzut oka wiemy, czy z kimś możemy się zaprzyjaźnić, czy lepiej go unikać. Więcej na ten temat mówiłam w nagraniu na temat pierwszego wrażenia.
Dorastając, większość nas uczy się na podstawie życiowych doświadczeń, by nie przejmować się zbytnio tym, co myślą inni. Jednak m.in. Facebookowi udało się cofnąć nas do punktu w czasie, kiedy to, co udostępniamy publicznie, wydaje się ważniejsze od tego, kim jesteśmy w rzeczywistości. Zamiast koncentrować się na kształtowaniu własnej osobowości bądź rozwoju osobistym, dzięki którym moglibyśmy być tacy, jakimi chcemy, wielu z nas skupia się na kreowaniu własnego wizerunku oraz retuszowaniu facebookowych zdjęć profilowych.
Czy jestem przeciwniczką lub zwolenniczką robienia sobie selfie? Oczywiście, że nie. Jednak nie zachęcam nikogo, aby wpadł w pułapkę uzależniania opini o sobie samym na podstawie ilości lajków i komentarzy pod zdjęciem na portalach społecznościowych.
Zrób też bezpłatny test ,,jak dużo wiesz o rozwoju osobistym?” na http://dorotafilipiuk.pl/test.
Zapraszam Cię do zajrzenia na mojego funpaga: Kliknij!
“Cześć! Nazywam się Dorota Filipiuk i od 10 lat pomagam ludziom uczyć się efektywnie, wykorzystując wiedzę na temat tego, jak uczy się nasz mózg. Jestem psychologiem, trenerem i coachem w trakcie certyfikacji. Przeprowadziłam ponad 15 tysięcy godzin na sali szkoleniowej i sprzedałam ponad 21 000 kursów online, dlatego ludzie ufają moim umiejętnościom.“
Dorota jest współautorką produktów wspierających proces diagnozy i rozwoju potencjału zdolnych gimnazjalistów, prelegentką na licznych konferencjach i gościem w wielu podcastach. Prowadzi kanał w serwisie YouTube i podcast ,,Efektywność Osobista”.
Jej artykuły znajdziesz m.in. w Wysokich Obcasach, Estate i przede wszystkim Forbes’ie.
Była wykładowcą na dwóch uczelniach wyższych, prowadziła szkolenia m.in. dla MAN, Stella i Bank Polski. W podróży dookoła świata założyła 2 firmy online. Jest szczęśliwą mamą Kornelki, pasjonatką zdrowego stylu życia. W wolnych chwilach kocha malować i uprawiać aerial yogę.
Czy już wiesz, jak powinien wyglądać trening umysłu? ?